czwartek, 21 października 2010

czwartkowo

To był zły dzień.
Odnoszę wrażenie, że jest wywierany na mnie jakiś dziwny nacisk w pracy.Wiem, że spowodowane jest to tym, że nie zostaję po godzinach. Taka już jestem. Jeśli wiem, że zrobiłam wszystko danego dnia, to nie widzę potrzeby siedzenia po godzinach. Natomiast moje koleżanki tak. One zostają codziennie i to nie 15 czy 20 min ale 2 czy 3 godziny. Mimo, że nie muszą.
Dzisiaj np. stała się rzecz bardzo dla mnie niezrozumiała, a mianowicie miałam zamienić dzisiaj koleżankę w zadaniu (po godzinach bo ona się nie wyrobiła) bo niby jest chora. Jak się okazało, wcale nie jest, bo również była przy całym zadaniu, które trwało ponad 2 godziny. A wczoraj, jak już szykowałam się do wyjścia o godznie, której kończę prace, kierowniczka spojrzała na mnie i zapytała co teraz będę robić. A przepraszam bardzo... co ją to interesuje.
A po pracy było już ciemno , wiało, padało. W domu mało nie spadła mi patelnie z kuchenki. Chyba z tego zmęczenia. Ale jutro będzie lepiej, spokojniej.
Lubię swoja pracę, ale te baby...