niedziela, 27 lutego 2011

Płomień drga a iskry brak

Ostatnie chwile jakże przyjemnego weekendu. Odpoczęłam!
Przez te dwa (w sumie to prawie trzy) dni przeczytałam dwie książki, potrzebowałam oderwania się od codzienności. Ale najdziwniejsze jest to, że zawsze książka wzbudza we mnie jakieś emocje, wiadomo albo pozytywne albo negatywne, ale zawsze jakieś. Tym razem nic. I biorę pod uwagę dwie możliwości, albo są tak słabe (ale podobno nie są), albo coś ze mną nie tak. Żadnych przemyśleń, uwag, nic. Po prostu je przeczytałam. Jakby powiedział Maciek Maleńczuk..."nic mi nie stanęło".
W piątek wieczorem zrobiłam sobie prezent, kupiłam głośniki. Lubię muzykę i zawsze marzył mi się dobry sprzęt. Może ten, który kupiłam teraz nie jest z najwyższej półki ale dźwięk jest o niebo lepszy od moich poprzednich głośników. Zatem piątkowy wieczór minął mi niebywale radośnie - upajałam się czystym dźwiękiem, brzmieniem, głosem, jakby stojącym tuż obok. I to by było na tyle. Od dwóch dni ich praktycznie nie włączyłam, potrzebowałam ciszy, co rzadko się zdarza. Fotel przy grzejniku, świece i książka... Kurwa chyba się starzeje.

niedziela, 20 lutego 2011

Ciepła biel

Siedem dni, które może coś zmieniły.
Owocowy poniedziałek, seksowny wtorkowy poranek, szalona środa, wiadomość czwartkowa i pierwsze piątkowe spotkanie, sportowa sobota, niedziela była...


Jeszcze w punkcie zero, gdzieś w blokach startowych, czekam na sygnał. Wciąż szukam... chyba sama nie wiem czego... IMPULSU!

Nie czytam, nie piszę, nie słucham muzyki... potrzebuje ciszy, chciałabym móc zamilknąć, zniknąć. Poczekać aż coś się wydarzy.

niedziela, 13 lutego 2011

My... oficjalnie.

Po pierwsze - i najważniejsze - obroniłam się!
Z obrony wyszłam zawiedziona, rektor który był obecny na mojej obronie, mówił tylko dalej, dalej i dalej, nie dał mi się wygadać, a miałam wiele do powiedzenia. Obrona na 5.

Po drugie... nie chcę dalej kontynuować nauki. Oczywiście znalazłam ku temu co najmniej kilka dobrych powodów na usprawiedliwienie swojego sumienia a zarazem wewnętrznego głosu (nie, nie mam schizofrenii). Bo przecież chcę kupić mieszkanie, a czesne mnie bezlitośnie ogałaca co miesiąc, bo w końcu będę miała czas podszkolić się z języków, no i najważniejsze... kolejny dyplom o niczym nie świadczy, liczy się to co ma się w głowie lub w rękach i czy potrafi się to wykorzystać w odpowiednim momencie. A poza tym, zawsze kiedy tylko najdzie mnie na to ochota mogę powrócić na studia.

Po trzecie... 6 miesięcy starania się o Nią opłaciło się! Jesteśmy razem. I zauważyłam, że im bardziej odsuwam Ją od siebie, tym Ona jest bliżej mnie. Tak już ma. Ale najważniejsze, że ma to taki skutek jaki powinno mieć;) Dodam jeszcze tyle, że jesteśmy zupełnie różne, nie pasujemy do siebie nawet w jednym centymetrze. Ale czas spędzony wspólnie, kolacje, spacery, poranki są nie do opisania. Może właśnie to, że tak różnimy się od siebie nas przyciąga...

Dzisiejszej nocy bawiłyśmy się u znajomego, kilkanaście kilometrów od naszego miasteczka, co zmusiło nas do zostania na noc. Garstka znajomych (bardziej nieznajomych, mających wspólnego znajomego), winko, domowe karaoke i wyjście na miasto. Było całkiem sympatycznie do momentu kiedy wróciliśmy do domu i ulokowaliśmy się na materacach. Okazało się, że pomimo włączonego ogrzewania w pokoju, w którym spałyśmy jest bardzo zimno. Miałyśmy do dyspozycji tylko dwa koce i siebie. Nie możliwym chyba jest opisanie pozycji w jakiej spałyśmy. Przez całą noc żadna z nas nie ruszyła się z miejsca, żeby nie wywoływać wewnętrznego wiatru z automatycznym wychłodzeniem przestrzeni pod kocami. Za każdym razem kiedy chciałam choć trochę się okręcić Ona ściskała mnie tak mocno, zarówno nogami jak i rękami, bliższej bliskości osiągnąć nie można:). Było bardzo zimno, ale rankiem ta nieprzyjemna temperatura już nam w niczym nie przeszkadzała... a wręcz pobudzała!

piątek, 11 lutego 2011

Święty spokój

Piętek.
Jak bardzo się cieszę, że to już dziś! To był ciężki tydzień, jestem niesamowicie zmęczona. Chciałabym trzech dni ciszy, samotności, spokoju. Niestety to nie możliwe.


Miłego weekendu i dużo uśmiechu życzę!!

środa, 9 lutego 2011

Albo - albo

"Nie powinien pan oddawać się pragnieniom, w które pan nie wierzy. [...] Musi pan albo umieć z tych pragnień zrezygnować, albo pragnąć ich całkowicie i prawdziwie. Jeśli zdoła pan raz prosić tak, że w samym sobie będzie pan pewien spełnienia tej prośby, spełni się ona."
                                                                              Hermann Hesse  




niedziela, 6 lutego 2011

Ranek

Obudziłam się dzisiaj z Jej głową na ramieniu, opleciona nogą, z dłonią na piersi. Pomyślałam - niech ta chwila się nie kończy! Po chwili obudziła się i Ona. Spojrzała na mnie i obdarowała mnie zaskakującym całusem.

Zaczęła robić śniadanie, ja skończyłam. Ja zjadłam, a Ona dopiero zaczynała. Weszła do pokoju z talerzem, usiadła na sofie, przysunęła sobie róg stolika zarazem siadając w rozkroku, jak mężczyzna. Moja tak kobieca kobieta, usiadła jak facet. Wyglądała niebywale seksownie.

To był piękny poranek

piątek, 4 lutego 2011

Obrona pracy dyplomowej

W poniedziałek egzamin dyplomowy!
Dowiedziałam się wczoraj.
Jeszcze nie mam przygotowanej prezentacji.
Jestem w lesie.
Ale nie mam żadnej obawy. Tylko nie wiem jeszcze jak to wszystko wygląda od technicznej strony.

Dowiedziałam się również, że zaliczyłam egzamin z psychologii i jutro mam kolejną kobyłę, z socjologii, a przyznam się szczerzę, że jeszcze nawet nie rzuciłam okiem na wykłady. Zatem czas zacząć działać!


środa, 2 lutego 2011

Takadum

To był dobry dzień. Pozytywny.



Oby jutrzejszy był równie dobry co dzisiejszy!

P.S.
Czy Was też obrzydza reklama Parodontax? Obrzydlistwo!

wtorek, 1 lutego 2011

Plan B... gdzie jest Plan B ?!

Tej nocy nie chce pamiętać.
Tydzień w domu minął mi bardzo szybko. Nie zrobiłam nic, bo nie miałam siły. Tylko spałam i jadłam tabletki. Ale dzisiaj widać już znaczną poprawę. Zatem teraz chcę nadrobić cały stracony tydzień. Zaległe pranie i sprzątanie. Jedna prezentacja do zrobienia i praca semestralna.

I właśnie się dowiedziałam, że moja specjalizacja na studiach nie rusza w tym roku. ZONK !