sobota, 30 października 2010

Wszystkich Sztywnych!

Była u mnie wczoraj. Późnym wieczorem. Najpierw nadrobiłyśmy rozmowę na którą nie miałyśmy ostatnio prawie czasu. Nadrobiłyśmy też zaległe całusy, buziaki, pocałunki, bo kilka dni byłam chora i dla obopólnego dobra musiałyśmy zaprzestać tym jakże przyjemnym... :)
Później włączyłam film. "Bo to się zwykle tak zaczyna..." od filmu. Nie znam nawet jednej sceny. Uśmiechała się tak całą sobą, ma piękny, delikatny uśmiech. Obudziłyśmy się wtulone w siebie po kilku godzinach. Powiedziała tylko, muszę już uciekać bo ty rano wyjeżdżasz, proszę nie wstawaj. Wstałam, pod drzwiami nie mogłyśmy się rozstać. Czułam, że tego wieczoru była bardzo blisko mnie.

Zaraz wyjeżdżam. Można mnie spotkać w pkp na trasie Warszawa - Wrocław z PZP:) 
Moje 'ulubione' święto.
Chodzących futer i kozaczków!
W tym roku może być mały problem, bo ma być ciepło... hehehe:D