środa, 26 stycznia 2011

Infekcja

Znowu jestem chora.
Siedem dni uziemienia w domu.
Bolą mięśnie, kości, głowa.
Gardło kłuje, jakby nafaszerowane igłami.
Najgorsze przede mną.
Noc.

sobota, 22 stycznia 2011

Scenka...

Egzamin. Trudny. Punkty dodatnie za dobrą odpowiedź i punkty ujemne za złą odpowiedź. Test się kończy. Profesor prosi o przekazanie kartek w rzędach i złożenie ich na krzesłach najbliższych środkowi sali. Podaję swoją kartkę dziewczynie siedzącej obok mnie, ona sprawdza sobie swoją prace z moim testem i coś poprawia. Nie wiem czy na swoim teście czy na moim. Zatem proszę ja o oddanie mi kartki, bo chciałabym jeszcze coś sprawdzić. Patrzę a w ostatni pytaniu na pierwszej stronie (gdzie powinna być jedna odpowiedź) ona zaznaczyła NA MOIM TEŚCIE inną odpowiedź. Zatem pytam się jej grzecznie. Co to jest? Ona odpowiada: chciałam ci poprawić (ale nie ma przecież poprawek bo są pkt. ujemne). Pytam się jej, czy jesteś pewna swojej odpowiedzi, bo wydaje mi się że moja odpowiedź była poprawna. Ona odpowiada, że teraz to już sama nie wie, ale tak jej się wydaje.

Co zrobilibyście w takiej sytuacji?

A - zrobilibyście aferę na całą sale... "Co ty sobie wyobrażasz, jakim prawem ingerujesz w mój test..."
B - natychmiast zgłosilibyście to profesorowi.
C - wyszlibyście z sali, ponieważ nie jesteście pewni, swojej racji, swojego testu... itp.
D - rozmawialibyście sam na sam z winowajczynią. 

czwartek, 20 stycznia 2011

Krótko

Złożyłam dokumenty do obrony. Czuję jak kamień spadł mi z serca. W ciągu następnych 2 tygodni obrona.
A teraz czas zacząć się poważnie zastanawiać nad tematem kolejnej pracy dyplomowej. I sesja tuż tuż. Ale czuje, że w tym semestrze będzie dobrze.
A tymczasem... czas zabierać się za tłumaczenie pisma 6 stronicowego... auf Deutsch!

niedziela, 16 stycznia 2011

Dieta, pot i dieta

To koniec pierwszego tygodnia mojej diety. Od poniedziałku zaczęłam regularnie chodzić na siłownię i spinning. Stosuję dietę i wciąż chodzę głodna. Pierwszy kryzys za mną, pierwsze zakwasy i pierwszy przeszywający mózg głód. A wszystko po to by na wadze pojawiło się 10 kg mniej, a mój brzuszek żeby znowu wyglądał tak...

poniedziałek, 10 stycznia 2011

Poniedziałkowo

Nowy tydzień. Poniedziałek. Obudziłam się zestresowana, ponieważ miałam dziwny sen. Śniła mi się moja rodzina - ale nie cała, była też scena, pani prowadząca, telewizja i pogrzeb. Pamiętam, że bałam się spojrzeć w bok, na uroczystość pogrzebową. I nagle taka wstawka, jak wszyscy siedzimy w domu i wiemy, że umarła babcia (nigdy nie było takiej sytuacji), babcia za którą nie przepadałam, i zastanawiamy się w co ubrać babcie do trumny. Czuję to przerażenie które mnie ogarnia. Przez drzwi od pokoju wchodzi... babcia, w koszuli nocnej i w rękach trzyma czarną suknie. Patrzę na nią i wiem przecież, że ona nie żyje. Ale ona jest taka wyraźna, prawdziwa, realna. Wlepiam wzrok w dywan, obejmuję głowę rękoma i czuję przerażająca ciszę, pustkę, wszyscy na tą chwile zamierają. I słychać jak przesuwają się drzwi od szafy - same, bo wszyscy są w pokoju. W tej samej chwili kiedy drzwi szafy uderzają o ściankę boczną, zaczyna delikatnie czuć ruch ziemi. Coś co w moich rodzinnych rejonach nazywamy tąpnięciem. Otwieram oczy i wiem, że mam taką szafę, że to może u mnie sama się ruszyła, ale to tąpnięcie - przecież tu nie trzęsie. Czuję napięcie, obawę, strach. Łapię za telefon, godzina, 5:47, adrenalina 70/100, poniedziałek, czas wstawać, czas do pracy. Z każdą kolejna minutą strach mija..


Miłego tygodnia!

środa, 5 stycznia 2011

Kasiu F. oto moja Lista Zjedzonych Książek w 2010:)

Niestety nie jestem w stanie sobie przypomnieć książek czytanych przed wrześniem, z powodów mniej lub bardziej przyciemnych. Dlatego też jest to lista tylko z kilku ostatnich miesięcy:

1. Inteligencja emocjonalna - Daniel Goleman
Nie zaskoczyła mnie, nie pochłonęła, ukazała w sposób szczegółowy i szczególny emocje, jako bardzo ważny czynnik naszego życia.
2. Upoważnienie do szczęścia - Katarzyna Grochola
Grocholę czytałam i będę czytać, oczywiście wszystko co w nadmiarze szkodzi więc się ograniczam. Ta książka to kilka opowiadań, dzięki którym można się zapomnieć choć na chwilę w codzienności. Włamać się do prostego i lekkiego życia bohaterów. Zawsze pozytywnie.
3. Oskar i Pani Róża - Éric-Emmanuel Schmitt
Czytałam chyba po raz 4ty. Za każdym razem dostrzegam w niej coś innego. Za każdym razem płacze. Piękna.
4. Zielone drzwi - Katarzyna Grochola
Zdałam sobie sprawę, że tyle jej przeczytałam a nie wiedziałam. Nie wiedziałam, kim była, co robiła, jakie miała momenty szczęścia a jakie smutku. Nigdy się nad tym nie zastanawiałam. Chyba nigdy człowiek nie zastanawia się czytając książkę jakim człowiekiem jest autor. Ta książka powoduje niespodziewane, niezapomniane wybuchy śmiechu ale i chwile intensywnych przemyśleń. Prawdopodobnie dzięki temu, że Grochola opisuje w niej siebie, ta pozycja jest najlepszym dziełem jakie wyszło spod jej palców.
5. Czarownica z Portobello - Paulo Coelho
Coelho jak zawsze daje do myślenia, a tym razem dodatkowo zaskakuje. Gdyby nie ten zwrot akcji na końcu książki, powiedziałabym że średnia... ale nie powiem:)
6. Przeżycie - Przebudzenie - Przemiana -  Monika Jaworska - Witkowska  i Lech Witkowski
"Inicjacyjne dynamizmy egzystencjalne w prozie Hermanna Hessego". Po przeczytaniu tytułu stwierdziłam, będzie tragedia (musiałam to przeczytać na zaliczenie). Kiedy otworzyłam  i przeczytałam kilka stronic pomyślałam, zgon... umarł w butach. Czytałam ją kilka razy. chyba ze 3. Trzy pod rząd. I powiem jedno... porusza takie płaszczyzny życia, o których większość ludzi nawet nie ma pojęcia. Rewelacyjna. Trzeba tylko się w nią zagłębić, całkowicie. Choć spróbować zacząć myśleć tak jak jej autorzy..
7. Walkirie - Paulo Coelho
Ogromna magia. Co nie do końca mi odpowiada. Ale kusi. I podpowiada. Delikatnie nie wprost. Po po przeczytaniu jej zadałam sobie pytanie... co ja robię, żeby nie stać się niewolnikiem swojego codziennego rytuału?
8. Przeszukiwanie humanistyki, od inspiracji do inicjacji  - Studenckie próby...
Cieszę się, że powstają takie publikacje. Czuję że ta książka mogłaby być co najmniej dwa lub trzy razy taka jak jest (objętościowo), a ja mogłabym dorzucić do niej swoje pięć groszy i większość z was również.
9. O sztuce miłości - Erich Fromm
A zaczyna się tak... "Książka ta musi rozczarować każdego...". Fromm rozłożył miłość na czynniki pierwsze. Z góry obala miłość na podstawie filmów i seriali telewizyjnych. Przedstawia ją taką jaką jest. Nie zawsze, czułą, muskającą, rozmarzoną. To książka dla każdego w każdym wieku, dla żony, kochanka, ojca czy córki nawet dla brata czy dziadka i babci. Dobrze, że trafiła w moje ręce.
10. Miłość po polsku - Manuela Gretkowska
Perełka w tym zestawieniu. To moja pierwsza przeczytana pozycja tej autorki, ale uważam że jest ostra, zarówno książka jak i z pewnością autorka. Czułam ogromną satysfakcje siedząc w pełnym tramwaju czytając o wargach sromowych i o spermie jako destylacie mężczyzny. I ten koniec.. chciałoby się zacząć od początku.

Oczywiście w t.zw. miedzy czasie zaczęłam jeszcze kilka innych ale nie skończyłam.
Czasami myślę sobie, że chciałabym mieć tyle czasu by móc tylko czytać a później pisać... i znowu czytać.

niedziela, 2 stycznia 2011

Nowy Rok

Sylwester... spędziłyśmy go razem. Wszystko byłoby ok.. no właśnie gdyby nie pewien, nie mały incydent. Wstąpił w nią samiusienki diabeł. Nie jestem w stanie powiedzieć co się z nią działo. Skończyło się tym, że wyszłam z imprezy o 4tej po 2.5 godzinnej jadce, sama. Przyjechała do mnie po niespełna godzinie odkąd ja dojechałam do domu. Rozebrała się, wśliznęła pod kołdrę i zasnęła. Rano uprzejmie wszystko jej przypomniałam, z każdym najmniejszym szczegółem, bo oczywiście nie pamiętała nic! Oczywiście przeprosiła, ale co to za przeprosiny skoro nie wiedziała, nie czuła, nie miała pojęcia za co mnie przeprasza.
Teraz patrzę na nią z zupełnie innej perspektywy. Musi jeszcze troszeczkę czasu upłyną żeby moje zaufanie do niej wróciło. Póki co jest jakby trochę lepiej niż, przed tą feralną nocą Sylwestrową. Przed nami kilka dni nie widzenia się, no chyba że wpadniemy jutro rano na siebie w tramwaju jadąc do pracy.

A moje postanowienia noworoczne to:
1. Całkowicie rzucam palenie. Nie będę popalać z bratem, raz na czas. Ani jak ktoś zostawi u mnie fajki. Całkowicie RZUCAM PALENIE!
2. Nie będę jadła w KFC ani McDonald's. Tylko i wyłącznie w domu. ZDROWO!
3. Zrzucę 6 kilogramów i co wtorek będę chodziła na siłownie.
4. OBRONIĘ SIĘ!
5. Kupie mieszkanie.
6. A już w styczniu sprawię sobie kota... niebieskiego!




Szczęśliwego Nowego Roku!!!