poniedziałek, 6 czerwca 2011

takie tam...

Ja zawsze na szybko i wielkim skrócie...
Jestem chora i póki co jestem przerażona tą wiadomością - na szczęście to nie jest choroba śmiertelna.
Przyjechał do mnie brat z bluza w ręce, 7 zł na koncie i z nowiną... jestem uzależniony, potrzebuję pomocy, nie ma gdzie mieszkać ani za co żyć. Dziś jest już w ośrodku terapeutycznym. Cieszę się zdecydował, ale myśl, że tak długo nie będziemy się widzieć powoduje, że czuję jakbym tęskniła, a to dziwne bo bywały okresy, że nie odzywał się do mnie nawet 2 miesiące i nie miałam takich odczuć.
Poza tym dzisiaj mija 10 lat od śmierci mojej mamy. I szczerze przyznam, nie mam ochoty na podsumowania, zastanawianie się... choć może i powinnam.
Byłam z moją Ukochaną w moim mieście rodzinnym. Poznała trochę mój region ale także rodzinę.
Za niespełna tydzień jedziemy na koncert Roda Stewarta z czego cieszę się niezmiernie. Tym bardziej, że moim marzeniem było znaleźć się na koncercie a bilety wygrałam (jak otworzyłam kopertę nogi mi się ugięły i oblał mnie zimnu pot z radości). 
Moje Złotko trzyma mnie w pionie. Daje nadzieję i radość. Daje mi miłość.