środa, 29 grudnia 2010

Ostatneczna diagnoza

Mój zasłużony cienkusek jest do wymiany. Niestety po raz kolejny padł i przez prawie miesiąc był w stanie reanimacji. Zatem niebawem czeka mnie zakup, na kolejnych co najmniej 5 lat.
Jak wiemy kończy się rok i zaczyna nowy i przydałoby się jakieś podsumowanie, może postanowienia. Jedno co przychodzi mi do głowy to to, że ten rok był dla mnie bardzo szybki. Jaki będzie przyszły... na pewno lepszy.
Jeśli chodzi o sprawy codzienne, to chcieli mnie wyrzucić z uczelni przed samą obrona, ale się wybroniłam przed samiuśkim rektorem. A dzień przed świętami zadzwoniła do mnie we własnej osobie moja pani promotor z pytaniem, co tam u mnie i czy ja jeszcze w ogóle studiuję. Miło że zadzwoniła:)
W pracy... nie chce zapeszać... lepiej. Oby tak dalej!
A w życiu prywatnym, wszystko zaczęło się rozwijać, myślę że w dobrą stronę.
A wracając jeszcze do pracy, odnoszę wrażenie, że podrywa mnie koleżanka, cwana z niej kokietka. Od kilku dni tak jakby czekała na mnie przy wejściu, żeby się tylko przywitać, zagadać dwa zdania. Ja widzę, że ona się peszy rozmawiając ze mną a zarazem czuję że ona widzi moje speszenie. Tylko po co to wszystko. Ona od kilku lat jest z facetem a ja też, tak jakbym była zajęta.