sobota, 22 stycznia 2011

Scenka...

Egzamin. Trudny. Punkty dodatnie za dobrą odpowiedź i punkty ujemne za złą odpowiedź. Test się kończy. Profesor prosi o przekazanie kartek w rzędach i złożenie ich na krzesłach najbliższych środkowi sali. Podaję swoją kartkę dziewczynie siedzącej obok mnie, ona sprawdza sobie swoją prace z moim testem i coś poprawia. Nie wiem czy na swoim teście czy na moim. Zatem proszę ja o oddanie mi kartki, bo chciałabym jeszcze coś sprawdzić. Patrzę a w ostatni pytaniu na pierwszej stronie (gdzie powinna być jedna odpowiedź) ona zaznaczyła NA MOIM TEŚCIE inną odpowiedź. Zatem pytam się jej grzecznie. Co to jest? Ona odpowiada: chciałam ci poprawić (ale nie ma przecież poprawek bo są pkt. ujemne). Pytam się jej, czy jesteś pewna swojej odpowiedzi, bo wydaje mi się że moja odpowiedź była poprawna. Ona odpowiada, że teraz to już sama nie wie, ale tak jej się wydaje.

Co zrobilibyście w takiej sytuacji?

A - zrobilibyście aferę na całą sale... "Co ty sobie wyobrażasz, jakim prawem ingerujesz w mój test..."
B - natychmiast zgłosilibyście to profesorowi.
C - wyszlibyście z sali, ponieważ nie jesteście pewni, swojej racji, swojego testu... itp.
D - rozmawialibyście sam na sam z winowajczynią.